Przetłumaczmy Biblię na hebrajski
Izrael Adam Szamir (Israel Adam Shamir)
[Wystąpienie na konferencji „Dialog Cywilizacji” na wyspie Rodos, 8-12 kwietnia
2009r.]
Pewnego razu prezydent George Bush młodszy odwiedził Izrael. Przed
odlotem, zwrócił się do niego izraelski dziennikarz i zapytał, co wywarło na nim
największe wrażenie. Po krótkim namyśle Bush odpowiedział: „To, że, pomimo
trudności i wojny, zdążyliście w ciągu krótkiego czasu trwania waszego państwa
przetłumaczyć Biblię na hebrajski!”
Jest to, oczywiście, dowcip. Każdy prostak – nawet George Bush –
wie, że oryginał Starego Testamentu napisany był po hebrajsku, i że Izraelczycy
nie musieli go tłumaczyć. Lecz każdy dowcip oparty jest częściowo na prawdzie.
Twórcy tej żydowsko-teksaskiej anegdoty wierzą, że Żydzi mają w swych rękach
autentyczny tekst świętej księgi świata chrześcijańskiego, że Żydzi są twórcami
i strażnikami tej świętości. Wiarę tę – świadomie lub podświadomie – podziela z
nimi także większość chrześcijan Zachodu. Takie stanowisko umieszcza Żydów na
specjalnym miejscu w hierarchii Zachodu – przypomnijmy, że podstawowa funkcja
hinduskich braminów polega na przechowywaniu i przekazywaniu tekstów wedyjskich,
i dlatego mają oni wysoki status w społeczeństwie indyjskim, dający im i
ministerialne teki, i dyrektorskie stanowiska. Za pomocą sakralnej funkcji
Żydów, jako strażników świętego tekstu, także można wyjaśnić pozycję zajmowaną
przez Żydów w społeczeństwie zachodnim, która wyraża się nieproporcjonalnym do
liczby Żydów w społeczeństwie ich wpływem na zachodnią myśl chrześcijańską,
filozofię i styl życia.
Prawdą jest, że chociaż sam fakt wpływu nie podlega dyskusji, wielu
tego nie rozumie. Ponieważ trudno to wyjaśnić, więc powstały takie mity, jak
Spisek Mędrców Syjonu i tym podobne fantazje. Pragmatycy tłumaczą to pieniędzmi,
wzajemnym popieraniem się, „grą zespołową”. Lecz to także nie wyjaśnia
wszystkiego – Żydzi w Grecji, Iranie, Indii też biedni nie są i pomagają sobie
wzajemnie, jednak nie mają wielkiego wpływu. (Ciekawe, że w tych krajach nie
lubią Ameryki i Izraela i nie od razu zrozumieją dowcip o prezydencie Bushu).
Wyjaśniamy to w ten sposób, że wśród chrześcijan prawosławnych, muzułmanów, a
tym bardziej wśród hinduistów i Chińczyków Żydzi nie pełnią funkcji sakralnej,
nie są strażnikami świętego tekstu. Dla chrześcijan prawosławnych świętym
tekstem (oczywiście, oprócz Nowego Testamentu) jest Septuaginta, grecki Stary
Testament, przetłumaczony w trzecim wieku przed Chrystusem, tysiąc lat przed
zakończeniem znanej nam dzisiaj starożydowskiej wersji Starego Testamentu.
Gdy mówimy o różnicach między kościołami zachodnimi i wschodnimi,
które doprowadziły do zerwania i schizmy, zwykle wspominamy o filioque, lecz za
podstawową rozbieżność, z której wynikają wszystkie pozostałe, można uznać wybór
tekstu podstawowego. Jest to właśnie to decydujące rozdroże, gdzie rozchodzą się
Kościoły - Zachodni i Wschodni. Kościół zachodni czci Stary Testament,
przetłumaczony z Biblii Żydowskiej, a Kościoły Wschodnie uważają za oryginał
tekst grecki i z niego tłumaczą. Trudno przecenić znaczenie tej różnicy. Gdy św.
Apostoł Paweł powiedział o jedności wszystkich w Chrystusie, „Nie ma już Żyda
ani poganina; nie ma już mężczyzny ani kobiety” (Do Galatów 3:28), to wymienił
on diametralne przeciwieństwa, różnice biegunowe: mężczyzna i kobieta, Żyd i
poganin [Grek]. Rzeczywiście, idealny Żyd i poganin [Grek] są diametralnie
przeciwstawni, tak samo jak idealny mężczyzna i kobieta. Wiara chrześcijańska
idzie po wąskiej ścieżce biegnącej pomiędzy tendencją judaistyczną i grecką,
które są sobie przeciwstawne, jak Ying i Yang. Kościoły wschodnie skłaniają się
ku tendencji greckiej, a zachodnie ku judaistycznej. Duch grecki wyraził się w
greckim tekście Septuaginty (LXX), a judaistyczny w starożydowskim masoreckim
tekście (MT). Tłumaczenia tych tekstów nieuchronnie tchną duchem oryginału.
Muszę się przyznać, że moja znajomość z tym problemem zaczęła się
stosunkowo niedawno. Przedtem myślałem, jak wszyscy, że Stary Testament w
dowolnym języku jest dokładnym tłumaczeniem oryginału starożydowskiego, tego
oryginału, który jest przechowywany w synagodze. Lecz kilka miesięcy temu
przyjechałem do Moskwy. Zaczęły się nieustające spotkania, przyjacielskie
biesiady, rozmowy do białego rana – wszystko to – z czego sławna jest stara
stolica Rosji. Pewnego razu mój przyjaciel Michał, uniwersytecki wykładowca,
powiedział, że mnie chce przyjąć słynny starzec, spowiednik i mentor z
podmoskiewskiego klasztoru. Dla wierzącego prawosławnego jest to bardziej
intrygujące niż zaproszenie od Putina. Było to dla mnie bardzo pochlebne i
wzruszyłem się. Chociaż miałem okazje spotykać się z biskupami i metropolitami,
z duchownymi i mnichami z Afonu i Jerozolimy, lecz starcy - to żywe serce
prawosławia.
Wyjechaliśmy z Moskwy o czwartej rano, dobrze przed świtem, i
pognaliśmy po pustej szosie. O tak wczesnej godzinie droga był pusta. Pusto było
także przed klasztorem, jeszcze nie zjechały się turystyczne autobusy, i jedynie
przy świątyni tłoczyli się pierwsi pątnicy. Nie ma tu miejsca na opisywanie
wszystkiego, co zdarzyło się na tym spotkaniu. Powiem tylko o głównym. Starzec
opowiedział mi o swym marzeniu wydać w języku starożydowskim Stary Testament,
poprawiony zgodnie z Biblią Słowiańską. Z początku miałem wiele wątpliwości.
Biblia Słowiańska, lub Elżbietańska (1751) jest sama tłumaczeniem, i do tego
tłumaczeniem z tłumaczenia greckiego. Czyż to nie dziwny pomysł – poprawiać
oryginał według tłumaczenia wtórnego, nawet nie według tłumaczenia greckiego, a
według tłumaczenia z greckiego na cerkiewno-słowiański? W porównaniu z
zuchwalstwem tego planu blednie każdy projekt postmodernistyczny. Lecz to
właśnie mi się spodobało.
Przyszedł czas, abym przyznał się do jeszcze czegoś. Tłumaczenie nie
jest kopiowaniem automatycznym, na tłumaczenie wpływa zarówno kultura oryginału
jak i tłumaczenia, a więc i ono poddaje się tłumaczeniu. Tłumaczenie nie jest
gorsze od oryginału, jest ono inne. Zdawałem sobie z tego całkowicie sprawę od
czasu, gdy tłumaczyłem na rosyjski „Odyseję” – nie z oryginału greckiego, lecz z
angielskich tłumaczeń Lawrence (1932) i
Rieu
(1946), specjalnie pozostawiając anglicyzmy. To postmodernistyczne tłumaczenie
wydało w roku 2000 petersburskie wydawnictwo „Aleteja”, specjalizujące się w
wydawaniu greckich klasyków. Wybrałem ten skomplikowany sposób aby uświadomić
czytelnikowi ideę Luisa Jorge Borges’a: dla współczesnego czytelnika „Ulisses”
Joyce’a poprzedza „Odyseję” Homera. W angielskich tłumaczeniach dokonanych po
wydaniu przez Joyce „Ulissesa” idea ta zakodowana była na poziomie podświadomym,
i starałem się ją zachować w tłumaczeniu rosyjskim. (Dokładniej o tym piszę w
artykule „Odyseja po Ulissesie”
http://www.israelshamir.net/ru/odysseia0.htm ).
Tak więc, idea tłumaczenia z tłumaczenia, lub nawet rekonstrukcja oryginału nie
była mi obca.
Czym więcej myślałem o słowach starca, tym wydawały mi się one
bardziej zrozumiałe. W istocie rzeczy proponował on zrekonstruować utracony
oryginał greckiej Septuaginty,
rozwiązując spory między wersjami za pomocą Biblii Elżbietańskiej. Jak wkrótce
się wyjaśni, realizacja pomysłu starca może okazać się punktem zwrotnym w
duchowej historii ludzkości, może doprowadzić do zbliżenia kościołów Wschodu i
Zachodu, powstrzymać degradację, jaką przeżywa duchowe życie Wschodu i Zachodu,
i pomóc judaistom zwyciężyć ich pychę i przyjść do Chrystusa. W ciągu wieków
Żydzi tłumaczyli Biblię na języki różnych narodów świata w tym celu, aby wpłynąć
na ich rozwój duchowy; przyszedł czas aby zapłacić im tą samą monetą, dając im
oryginalny starożydowski tekst Starego Testamentu, tekst nie zredagowany przez
synagogę i nie ocenzurowany przez żydowskich mędrców i masoretów, czyli ten sam
tekst, który czytano w czasach Drugiej Świątyni.
Dlaczego ten literacki projekt może wpłynąć na losy świata? Dzieła
sakralne wpływają na nasz świat o wiele bardziej, niż gotowi jesteśmy się do
tego przyznać. W dobrym towarzystwie przyjęte jest, że wszystko robi się z
wyrachowania, lecz jest to oszustwo cwaniaków. W rzeczywistości władza duchowna
zawsze zatriumfuje nad świecką. Świat, oparty na Biblii Żydowskiej, nie jest
równoważny światu, opartemu na Biblii Greckiej. Są w nim inne priorytety. Nawet
teksty są inne.
Obecny starożydowski tekst Starego Testamentu, wykorzystywany przez
judaistów i niewielkie społeczności chrześcijan mówiących po hebrajsku (nazywamy
go tutaj MT, czyli Masoreckim Tekstem), nie jest tekstem natchnionym przez Boga,
który znał Zbawiciel i Apostołowie. Można się o tym łatwo przekonać, wertując
Nowy Testament – są tam odwołania do Starego Testamentu, których w naszym
tekście starotestamentowym nie ma. Na przykład, Mateusz (12:21) cytuje proroka
Izajasza: „W jego imieniu narody nadzieję pokładać będą”. Jednak, gdy pójdziemy
za odwołaniem, to zobaczymy, że Izajasz (42:4) mówi coś innego: „a Jego
pouczenia wyczekują wyspy”. Lub w Dziejach Apostolskich (7:14), Szczepan mówi,
że z Jakubem przyszło do Egiptu siedemdziesięciu pięciu ludzi. Gdy prześledzimy
odwołanie (Rodzaju 46:27), to zobaczymy, że było siedemdziesięciu ludzi.
Nie jest to błąd tłumaczy, nie jest to błąd tłumaczenia polskiego –
te same różnice zauważymy i w angielskiej, i we francuskiej Biblii. Tłumaczenie
jest dokładne, lecz z nieprawidłowej wersji – tłumacze tłumaczyli z Biblii
Żydowskiej, z MT, a Chrystus i Apostołowie znali, czytali i powoływali się na
utracony, starohebrajski oryginał Septuaginty który nie dotrwał do naszych
czasów, nazywany H70.
Właśnie z tego MT, a nie ze (zniszczonego) H70, zrobiono prawie
wszystkie tłumaczenia Starego Testamentu – w tym i na angielski. I synodalne
tłumaczenie rosyjskie także zrobiono z MT. Żydowscy mędrcy zdołali uczynić MT
świętym tekstem świata chrześcijańskiego, i stał się on rękojmią i ukrytą
przyczyną żydowskich wpływów na Zachodzie, chociaż MT zakończono stosunkowo
niedawno. Najstarszym żydowskim rękopisem MT jest Kodeks Leningradzki, napisany
zaledwie tysiąc lat temu, w roku 1008, czyli tysiąc lat po Narodzeniu Chrystusa.
A Septuaginta, czyli tłumaczenie 70 interpretatorów, jest o wiele starsza –
przetłumaczono ją nie tylko przed Chrystusem, ale nawet przed powstaniem
Machabeuszy. Wtedy, w trzecim wieku przed Chrystusem, Palestyna, Egipt, Syria i
ich sąsiedzi stanowili część świata hellenistycznego. Żydzi w nim się dobrze
zintegrowali, a walka pomiędzy dwiema tendencjami starożytnego Izraela dopiero
się zaczynała.
Jedna tendencja, nacjonalistyczne wybraństwo, prywatyzowała Pana
Boga: „Prawo Pana nieba i ziemi, Stwórcę wszystkich i wszystkiego, najwyższe
światło całego świata i ludzkości ogłoszono i zrobiono wyłącznym przywilejem
wybranego Izraela”. Obcy, czytający Biblię, podlegał karze, jak złodziej lub
cudzołożnik. Tłumaczenie Biblii na grecki przyrównywano do grzechu stworzenia
złotego cielca (Wyjścia 32:4).
Druga tendencja prowadziła do chrześcijaństwa z jego uniwersalizmem
i wszechczłowieczeństwem. Prawo, a także Łaska były dane wszystkim.
W terminach współczesnych, były to tendencje prywatyzacji i
nacjonalizacji. Walka toczyła się we wszystkich trzech centrach starożytnej
mądrości – w Aleksandrii, Babilonie i Jerozolimie. Aleksandria była najbardziej
wszechludzka, Babilon obstawał najbardziej za wybraństwem, a Jerozolima była
ich polem bitwy. W Aleksandrii wspaniała synteza idei żydowskich i
hellenistycznych ucieleśniła się w przekładzie 70 interpretatorów, wyznaczonych
przez najwyższego kapłana. W ten sposób Objawienie Izraela poszło w świat,
przygotowując drogę Chrystusowi.
„Cerkiew [Kościół] wyjątkowo czci tłumaczenie 70-ciu – Septuagintę.
Św. Ireneusz uważa, że święci interpretatorzy byli tak samo natchnieni przez
Ducha Świętego, jak prorocy i apostołowie (Ir. 3, XXI, 4). Św. Justyn Filozof w
„Mowie do Greków”, Tertullian, Św. Cyprian, Św. Augustyn, Św. Klemens
Aleksandryjski nazywają tłumaczenie 70-ciu natchnionym przez Boga. Św. Bazyli
Wielki nazywa go najdoskonalszym w Kościele. Cerkiew oddaje tłumaczeniu 70-ciu
pierwszeństwo nie tylko przed innymi tłumaczeniami, lecz także przed MT. Cerkiew
nie dowierza MT dlatego, że w ciągu dwóch tysięcy lat historii chrześcijaństwa
oryginał żydowski przechowywany był w środowisku niechrześcijańskim, wrogim
chrześcijaństwu, nie był przepisywany rękami chrześcijan. Tymczasem, tekst
przekładu 70-ciu przechowywany był w środowisku chrześcijańskim, i przepisywali
go chrześcijanie przy nieustannej kontroli Cerkwi” – pisze prawosławny
komentator.
W tłumaczeniu Siedemdziesięciu było wiele cudownego. Zgodnie z
tradycją, wybrano sześciu tłumaczy z każdego z dwunastu plemion, razem
siedemdziesięciu dwóch. Lecz tłumaczenie nazywane jest tłumaczeniem
Siedemdziesięciu dlatego, że Siedemdziesiąt – to według gematrii „Sod”, co
oznacza tajemnicę. Siedemdziesięciu wyjawiło tajemnicę, którą nie chcieli
dzielić się Żydzi-nacjonaliści. „Niech będzie przeklęty ten, kto wyjawi naszą
tajemnicę Gojom” – napisano na podłodze synagogi En-Gedi. Pieśń nad Pieśniami
trzykrotnie zaklina Córy Jerozolimskie „nie budźcie miłości przedwcześnie”, a
oznacza to: „nie ujawniajcie naszej tajemnicy Gojom”, objaśnia Talmud.
Rozwścieczeni, że ich tajemnica została wyjawiona, Żydzi-nacjonaliści zniszczyli
żydowskie zwoje, z których Siedemdziesięciu tłumaczyło Septuagintę. W ten sposób
zaginęły wszystkie zwoje H70. A w czasie powstania Machabeuszy,
Żydzi-nacjonaliści pozabijali w Jerozolimie hellenistycznych judaistów –
poprzedników chrześcijan.
Z nadejściem Chrystusa, wolny duch judeogrecki wyraził się
całkowicie w Kościele. Nacjonaliści żydowscy byli przerażeni. Przeklinali i
zabijali pierwszych chrześcijan. Lecz idei nie da się zabić. I, aby wziąć pod
swoją kontrolę święty tekst, rozpoczęli oni długotrwały program pojmania ptaka,
który wyleciał na swobodę. W ciągu setek lat niszczyli wcześniejsze pisma i
pracowali nad tekstem, wykorzystując dwuznaczności czytania konsonantycznego, aż
w końcu, otrzymali tekst z którego byli zadowoleni. Za pomocą niewielkich zmian
żydowscy mędrcy zamienili ucieleśnioną w Chrystusie ideę osobowego Boskiego
Zbawiciela na nacjonalistyczną ideę o Mesjaszu Izraela i dla Izraela. Narody
świata zaczęto uważać za grzeszne półzwierzęta, które nie są w stanie dojść do
Boga. Nazwę „judaiści” [Żydzi] pozostawiono tylko dla tej niewielkiej grupy
fanatyków, a judaistów hellenistycznych zaczęto nazywać chrześcijanami, i nie
uważano już ich za Żydów. Bitwa pomiędzy dwoma kierunkami ideowymi w ramach
judaizmu przekształciła się w walkę pomiędzy judaizmem i chrześcijaństwem.
Żydzi-ekskluzywiści nie mogli zniszczyć Septuaginty – zbyt dużo pism
rozeszło się wśród ludów świata, i LXX rozpowszechniała się coraz bardziej,
doprowadzając narody do Chrystusa. Ażeby z powrotem zamknąć dżina w butelce,
Żydzi dokonali po kolei trzech tłumaczeń Starego Testamentu na grecki jako
przeciwwagę dla Septuaginty. Te tendencyjne tłumaczenia robiono z tekstów
przedmasoreckich. W ten sposób, „Dziewica [która] porodzi syna” z proroctw stała
się „młodą kobietą”, chociaż cóż w tym dziwnego? Od tego czasu judaiści dokonali
lub wpłynęli na setki przekładów na języki świata, a jednocześnie pilnie
strzegli MT, swojej żydowskiej wersji, jako jedynego legalnego źródła
pierwotnego.
Młody Kościół nie martwił się z tego powodu, ponieważ język starożydowski stał
się udziałem niewielkiej grupy mędrców żydowskich. Głównym językiem kultury był
grecki, językiem władzy była łacina, a językiem prostego ludu aramejski.
Żydowski oryginał Biblii odrzucono, jak pusty kokon gąsienicy, z której wylągł
się już motyl. Kościół miał w rękach natchniony przez Boga tekst LXX. Tłumacze
Septuaginty, półlegendarnych siedemdziesięciu interpretatorów, byli czołowymi
mędrcami Izraela ówczesnych czasów, przedstawicielami wszystkich pokoleń i
szkół. Na podstawie tego przekładu rozkwitł Nowy Testament, i tworzyli Ojcowie
Kościoła. Wydawało się, że to wystarczy.
Gdy uczeni chrześcijańscy zainteresowali się źródłami i
interpretacją Starego Testamentu, i zaczęli porównywać przekład Siedemdziesięciu
z późniejszymi żydowskimi tłumaczeniami na grecki, nieuchronnie zwrócili się do
żydowskiego tekstu Biblii, a do tego czasu tylko Żydzi mieli pisma i umieli je
interpretować. Jak pamiętamy, żydowski oryginał Septuaginty został zniszczony.
Znakomity uczony teolog Orygenes zwrócił się do Żydów o radę, i rada ich była
oparta na ich tekście, i ich interpretacji tekstu. Orygenes postanowił ulepszyć
Septuagintę i zredagował ją z uwzględnieniem przekładów żydowskich ze
współczesnych jemu pism. Te poprawki, i poprawki innych redaktorów pozostały w
wielu manuskryptach LXX. Lecz mimo to, pomimo takiego przeredagowania,
Septuaginta pozostawała tekstem podstawowym, i wykorzystywał ją cały mówiący po
grecku Wschód od Konstantynopola do Aleksandrii.
Lecz na Zachodzie greckiego nie znano. Początkowo Kościół Zachodni
wykorzystywał tłumaczenia części Septuaginty na łacinę, i jedność Kościoła
pozostawała niewzruszona. Ale potem Święty Hieronim, mąż wielce uczony, który
przeżył 34 lata w Palestynie, postanowił stworzyć wzorcowy przekład na łacinę, z
uwzględnieniem całej współczesnej mu wiedzy. Początkowo zamierzał przetłumaczyć
Septuagintę na łacinę z uwzględnieniem starych tłumaczeń łacińskich, a następnie
sprawdzić otrzymany tekst z żydowską wersją przedmasorecką.
W Jerozolimie spotkał się z żydowskimi uczonymi mężami, i poprosił
ich o radę. Poradzili mu nie tracić czasu na niedobry przekład grecki, a zwrócić
się bezpośrednio do źródła pierwotnego, czyli do Biblii Żydowskiej. I tak
zrobił: od nowa przetłumaczył Stary Testament na łacinę ze współczesnych mu
rękopisów żydowskich. W ten sposób posiano ziarna żydowskich wpływów w Kościele
Zachodnim. Żydzi zaakceptowali przekład Hieronima, lecz Święty Augustyn był
oburzony, i pisał w swej książce „Państwo Boże”:
„Chociaż Żydzi
chwalą mądry trud Hieronima, gdy tymczasem według nich Siedemdziesięciu
Interpretatorów wielokrotnie się myliło, to Kościoły Chrystusowe uczą, że nic
nie ma większego autorytetu, niż przekład Siedemdziesięciu, i powinniśmy
wierzyć, że Siedemdziesięciu otrzymało dar prorocki.”
Współcześni
oburzali się na Hieronima, widząc, jak on z latami coraz bardziej skłania się na
stronę Żydów. Przyjaciel jego młodości, Rufinus, rozpoczął otwartą krytykę
Hieronima. Hieronim uznał fakty lecz nie zamierzenia. „Nie można winić mnie za
to, że korzystam z pomocy Żydów przy tłumaczeniu z hebrajskiego. Nie rozumiem,
jak wykorzystanie żydowskich interpretacji może podkopać wiarę chrześcijańską”,
pisał Hieronim w swej Apologii. Lecz dzięki temu Żydzi zasiali ziarno, które z
czasem rozkwitło w postaci zatwierdzenia MT i praktycznego zapomnienia
Septuaginty.
Błędy
Orygenesa i Hieronima, a także późniejszych uczonych mężów, spowodowane były
brakiem wyczucia perspektywy historycznej. Już perspektywa malarska nie zawsze
była znana przez malarzy, a perspektywa w historii pojawiła się dopiero po
Renesansie, nie wcześniej niż w XVII wieku. Do tego czasu ludzkość nie wyczuwała
upływu czasu. Don Kichot wyobrażał sobie Achillesa i Hektora jako rycerzy.
Krzyżowcy wzięli islamski meczet Jerozolimy za Świątynię Salomona. Podobnie
Orygenes i Hieronim nie rozumieli, że tekst Biblii Żydowskiej zmienił się od
czasów Ptolomeusza II Filadelfa, na którego rozkaz stworzono Septuagintę.
Niektóre zmiany wprowadzono specjalnie, niektóre spowodowane były błędami
przepisywaczy, inne powodowało niezrozumienie słów. Teolog prawosławny zauważa:
„Interpretacja grecka odtwarza niezależny od masoreckiego żydowski typ
tekstualny, który w mniejszym stopniu został poddany rewizyjnej kontroli
judaistycznych cenzorów i nie doświadczył tak bardzo głębokiej korekcji pod
nadzorem prawowiernych rabinów. Niestety jego żydowski pratekst został
zniszczony rękami żydowskich mędrców. Dlatego LXX i MT bardzo się od siebie
różnią, a jeśli chodzi o sprawy mesjanistyczno-chrześcijańskie, to przeważnie są
sobie całkowicie przeciwstawne”. (N.N. Głubokowskij).
Lecz
Orygenes i Hieronim uwierzyli w żydowski mit o ich maksymalnie ostrożnym
obchodzeniu się z rękopisami Starego Testamentu. Nie wiedzieli, że Żydzi spalali
wariacyjne rękopisy, nie odpowiadające ich koncepcji. Chodzi o to, że w Kościele
nie było takiego zwyczaju, i dlatego do czasów Hieronima istniało wiele wersji
Nowego Testamentu i Septuaginty, „Tot paene versiones, qout codides” – ile
wariantów, tyle i kodeksów. Dla porównania, Islam poszedł drogą żydowską, i
wszystkie warianty Koranu spalono – w ten sposób pojawił się jeden tekst Koranu
bez żadnych innych wariantów.
Prace
Hieronima, który przetłumaczył Biblię Żydowską na łacinę, oznaczały podłożenie
miny pod mury obronne chrześcijańskiego
Państwa Bożego. Mina ta wybuchła po długich pięciuset latach, w wieku
dziewiątym, kiedy Wulgatę Hieronima uznano za oficjalny tekst Kościoła
Zachodniego. Tendencja judaistyczna zaczęła podbijać świat chrześcijański. Lecz
mimo to przed Reformacją proces ten postępował powoli – niewielu ludzi umiało
czytać Stary Testament po łacinie. Dopiero w czasach Reformacji proces ten
gwałtownie przyśpieszył. Protestanci zaczęli tłumaczyć Stary Testament z Biblii
Żydowskiej, wynik był podobny do ożywienia dawno uśpionej bakterii. W Niemczech
i Anglii wybuchł, zaindukowany utajonym w MT duchem żydowskiego szowinizmu i
wybraństwa, jadowity nacjonalizm, którego do tej pory nie było w Europie.
Naczytawszy się przekładów z MT angielscy koloniści
w Ameryce Północnej wymordowali pokojowych miejscowych mieszkańców zgodnie z
receptami Księgi Jozuego, a Niemcy rozpoczęli swój marsz do
narodowego-socjalizmu. Tym samym wybuchł drugi stopień miny, podłożonej pod
chrześcijańską jedność jeszcze w drugim wieku.
Żydzi stali się strażnikami świętego tekstu Zachodu, zbiorowym
Merlinem przy europejskim Królu Arturze. Ludzie niezadowoleni z ich wpływów,
porzucali wiarę chrześcijańską i stawali się zwolennikami i ofiarami różnych
kultów antychrześcijańskich. Nastąpiło przyśpieszenie procesu judaizacji i
duchowej degradacji Zachodu.
Bitwa na tłumaczenia trwa do dzisiejszego dnia. Żydzi produkują
setki przekładów na mnóstwo języków, każdy następny jest jeszcze bardziej
judaistyczny od swego poprzednika, jeszcze bardziej związany z duchem
żydowskiego wybraństwa. Niektóre przekłady są otwarcie żydowskie, jak trzytomowe
tłumaczenie Biblii na rosyjski, które niedawno wyszło w Jerozolimie. Inne są
krypto żydowskie, jak angielska
Scofield Reference Bible,
która sprowadza wiarę chrześcijańską do „miłości do Żydów i żydowskiego
państwa”. Ta właśnie praca nad tłumaczeniami jest prawdziwym, a nie mitycznym,
„Spiskiem Mędrców Syjonu”.
Przyszedł czas, abym przyznał się po raz trzeci. Będąc byłym Żydem,
przyjętym do Prawosławnego Autokefalicznego Kościoła Jerozolimskiego,
szczególnie odczuwam stałą walkę dwóch duchów, dwóch tendencji w naszym świecie.
Czy świat chrześcijański ulegnie Żydom-judaistom, czy też judaiści przyjmą
Chrystusa? W ostatnich dniach, w cerkwi na Ziemi Świętej widziałem dwujęzyczną
Biblię po rosyjsku i po hebrajsku, wydaną przez chrześcijańskie towarzystwo
biblijne po to, aby przybliżyć judaistów do Chrystusa. Lecz Stary Testament był
zgodny z żydowskim MT! Jaki Żyd przyjmie interpretację chrześcijańską, jeśli
widzi, że chrześcijanie opierają się na Biblii Żydowskiej, przygotowanej przez
antychrześcijańskich rabinów? I rzeczywiście, wydawane są książki, napisane
przez Rosjan, wychowanych w duchu chrześcijańskim, którzy, pod wpływem
Żydowskiej Biblii, opuścili Cerkiew i stali się rzecznikami Żydów. Nie,
spotkanie chrześcijan i Żydów powinno doprowadzać Żydów do Chrystusa, a nie
uprowadzać chrześcijan z Kościoła do progów synagogi.
Historia tłumaczeń Biblii w Rosji potwierdza naszą tezę. W ciągu
wieków Cerkiew Rosyjska i rosyjski naród wykorzystywali Biblię Słowiańską
przetłumaczoną z Septuaginty. Tłumaczenie na język rosyjski wydane było dopiero
w drugiej połowie wieku XIX, a dokonało tego Rosyjskie Towarzystwo Biblijne,
które składało się z brytyjskich agentów wpływu, masonów i protestantów.
Oczywiście, tłumaczenie to było z MT. Rosyjska Biblia, przetłumaczona z MT
według wzorca protestanckiego, odegrała zgubną rolę. Wpływy judaistyczne bardzo
wzrosły. Lecz Cerkiew w dalszym ciągu wykorzystywała Biblię carowej Elżbiety.
Doprowadziło to do rozejścia się czytającej publiczności, która otrzymała
tłumaczenie z MT, i Cerkwi, która trzymała się tłumaczenia z greckiego.
Rozejście to okazało się decydujące w latach rewolucji.
MT – to mina, podłożona pod mury obronne chrześcijańskiego Państwa
Bożego. Nastał czas, aby podłożyć kontrminę i odeprzeć oblężenie. W tym celu
należy w języku starożydowskim zrekonstruować Biblię Chrześcijańską, to jest
odtworzyć na nowo utracone hebrajskie źródło Septuaginty. Jeśli wcześniej trud
ten uważano za niemożliwy do podjęcia, dzisiaj możemy go wypełnić. Możemy teraz
zrekonstruować oryginał H70 – dzięki odnalezionym na pustyni zwojom z Qumran,
dzięki wielkiej pracy tekstologów w ostatnich dwudziestu latach.
Rekonstrukcja prawdziwego starożytnego tekstu Starego Testamentu,
oczyszczonego z antychrześcijańskiej polemiki, przeniesie wielowiekową wojnę
ideologiczną na terytorium przeciwnika – po raz pierwszy od roku 128, kiedy
uczeń rabina Akiby, Akila, dokonał wyjątkowo judaistycznego tłumaczenia Starego
Testamentu na grecki. Gdyby zadania tego dokonał młody Kościół w drugim wieku –
wpływy żydowskie na świat chrześcijański byłyby takie same, jak wpływy
Samarytanów. Lecz i teraz można powiedzieć – lepiej późno niż wcale.
Wydanie oczyszczonego i zrekonstruowanego Starego Testamentu w
języku hebrajskim może stać się punktem zwrotnym w długiej walce. Wpłynie on
pozytywnie na umysły Żydów – teraz uważają się za najwyższych arbitrów i
strażników świętego tekstu, a nasz zrekonstruowany tekst przywróci stanowi
rzeczy właściwe proporcje. Pozostaną oni właścicielami własnej wersji tekstu,
równoważnej aramejskiej Peshitte, Biblii Etiopskiej, samariańskiej Torze.
Podkopie ono także antychrześcijańską tendencję w Izraelu, i z Bożą Pomocą
doprowadzi Izraelczyków do Chrystusa. Kościoły Wschodu i Zachodu zbliżą się na
podstawie wspólnego tekstu i jego jednakowego rozumienia.
Wątpiący w możliwość zrekonstruowania oryginału Septuaginty zwykle
mówią o wielości wersji, i o trudności wyboru spomiędzy różnych wersji.
Współczesne wydania protestanckie wybierają wersje na podstawie zgodności
większości rękopisów, lub na podstawie największej starożytności rękopisów. Lecz
dla odtworzenia Biblii Chrześcijańskiej w języku hebrajskim należy kierować się
nauką Cerkwii [Kościoła]. I tutaj wielką rolę może odegrać Biblia carowej
Elżbiety.
Dlaczego właśnie Biblia Elżbietańska? Wydanie to wyszło w najmniej
zjudaizowanym i podlegającym najmniejszym wpływom Zachodu kraju chrześcijańskim,
w Rosji wieku XVIII, pod kuratelą najmniej zjudaizowanej carowej. Gdy Elżbietę
Piotrowną poproszono o wpuszczenie kupców żydowskich do Rosji, ona raczyła
napisać: „Od wrogów Chrystusa nie chcę ponętnego zysku”. Takie podejście może
się nam podobać lub nie, lecz jest ono niewątpliwie gwarancją sterylnego
eksperymentu. Resztki mamutów zachowały się w wiecznej zmarzlinie. Wiecznej
zmarzliny można nie lubić, możemy woleć klimat subtropikalny, lecz dla
przechowania mamuta lepsza okazała się zmarzlina i tundra. Jeśli chcemy odnaleźć
zachowaną tradycję bizantyjską, to nie ma lepszych czasów niż panowanie carowej
Elżbiety Piotrownej i jej Biblii.
Przy rekonstrukcji możemy wykorzystywać czytane w Cerkwi teksty
Biblii Elzbietańskiej, dlatego, że teksty te są jednoznaczne, a tekst grecki
pozwala na różną interpretację.
Część Księgi Wyjścia już odtworzyłem wraz z moimi kolegami, i jeśli
uda się nam otrzymać wsparcie, to ważny ten projekt zostanie zakończony w
dającej się przewidzieć przyszłości. Kilka pierwszych rozdziałów można już
chętnym wysłać. W tym celu należy zwrócić się na adres
info@IsraelShamir.net podając
jako temat H70. Rozdział 3 zamieszczono poniżej.
Izrael Szamir (Israel Shamir)
Informacja: Tłumacz biblijno-talmudycznego dzieła Abrahama Zacuto na angielski,
www.zacuto.org
Przetłumaczył
„Odyseję” Homera, „Ulissesa” Joyce i znanego hebrajskiego pisarza Agnona na
rosyjski.
Izrael Szamir ma
stronę
www.israelshamir.net gdzie zamieszcza wszystkie swoje artykuły w
tłumaczeniach na angielski, rosyjski, francuski, hiszpański, niemiecki itd. Są
tam także tłumaczenia jego prac na język polski.
|